środa, 3 stycznia 2018

Kapadocja

KAPADOCJA

KAPADOCJA BAŚNIOWA KRAINA
Turcja – Konia, Kapadocja
Jedno kliknięcie, szybka decyzja, jedziemy! a właściwie lecimy…do wymarzonego miejsca…
Wiedziałam, że biura w Alany organizują wycieczki do Kapadocji lub…można dotrzeć samolotem do Ankary…i co dalej? trzeba mieć jakiś plan?Wybieram wersję A.
Na portalu wakacje pl.znalazłam hotel Gunes /all inclusive/ położony w centrum Alany. A że była sobota, zdążyłam tylko wpłacić, wysłać fax i zero kontaktu z biurem w Gdańsku. Jedyne, co mnie uspokajało to fakt,  że już kupowałam w ten sposób i na wydruku widniało nazwisko osoby, która się ze mną skontaktowała. Nerwówka jednak była, bo do poniedziałku nie wiedziałam, z jakim biurem mam jechać, a wylot w środę. Okazało się, że mój fax leżał przez weekend na podłodze biura i po telefonie otrzymałam potwierdzenie na pocztę, czyli 100% wyjazd!
Dalsza część podróży przebiegała jak w szwajcarskim zegarku, żadnych niespodzianek, bilety czekały na lotnisku, punktualność, solidność…
Alanya zaskoczyła nas piękną pogodą i położeniem, a sam hotel okazał się rewelacyjny…ale nie o tym teraz, bo celem była Kapadocja. Tak więc, kupujemy wycieczkę i turlamy się autokarem…droga daleka, monotonna, jedyna atrakcja to wspaniałe widoki na góry Taurus /szkoda, że nie zagospodarowane pod względem turystycznym/ i podążająca równolegle do trasy – trąba powietrzna!…ciekawe zjawisko.
Konya
Docieramy do Kony – w świecie islamu spełnia rolę centrum pielgrzymkowego /3 krotne odwiedzenie jest równoznaczne z pielgrzymką  do Mekki/.
W grudniu mają miejsce uroczystości ku czci Mevlany, założyciela mistyczno – religijnej sekty Tańczączych Derwiszów. Wówczas turyści mogą podziwiać kunszt tancerzy w rytualnym tańcu derwiszów, ubranych w tradycyjne stroje oraz oryginalne nakrycia głowy.
Zwiedzamy meczet sułtana Selima, tu zdejmujemy obuwie, a kobiety zakładają chusty na głowy.
Następnie udajemy się do Mauzoleum Mevlany, gdzie pod zieloną kopułą znajduje się grobowiec poety – mistyka i jego bliskich; podziwiamy zachowane rękopisy, manuskrypty, księgi koranu, tkaniny oraz przyglądamy się szkatule, w której przechowuje się włos z brody proroka Mahometa.
Zarówno na terenie muzeum, jak i w mauzoleum tłumy; turyści, pielgrzymi, a nawet szkolna wycieczka, zachowująca się podobnie jak nasze dzieciaki. Wszyscy ubrani w jednakowe mundurki, dziewczynki chichoczą, a chłopcy puszczają perskie oko do turystek.
Muzułmanki, z nutą lamentu zanoszą swe modły. Turyści zaś, nieco zdezorientowani atmosferą tego miejsca, przyglądają się sarkofagom, a następnie przechodzą do kolejnych pomieszczeń ze zbiorami szat, ksiąg, dywanów, unikatowych ksiąg koranu.
Samo mauzoleum, gdzie spoczywa Mevlana, zdaje się być miejscem magicznym, bogato zdobionym, a dodatkowo atmosferę wzmacniają dźwięki fletu…
Razem z różnojęzycznym tłumem przechodzimy do muzeum derwiszów i szkoły koranicznej. Poznajemy kolejne etapy nauki i wychowania młodych chłopców zgromadzonych wokół mistrza. Derwisze, swój rytualny taniec przy muzyce wprawiający ich w trans, będący dla nich równocześnie modlitwą, ćwiczyli wiele lat przy pomocy gwoździa umieszczanego pomiędzy palcami stopy, aby uzyskać perfekcję w wirowaniu.
Wirujący derwisze – to zakon muzułmański, powstały w XIII wieku w Turcji. Inspiracją do jego powstania była mistyczna poezja Rumiego,(zm.w 1273 r. w Konyi).
W Konyi można zobaczyć jak żyli i mieszkali Derwisze.
Do pierwszego tańca każdy z derwiszy przygotowywał się 1001 dni, bo tyle trwał w bractwie nowicjat. Gdy nadchodził ten moment, siadali w półkolu i wsłuchiwali się w półtony melodii, pogrążając się w kontemplacji. Kiedy muzyka stawała się żywsza, derwisze wstawali i zaczynali, krążyć dookoła sali, wirując jednocześnie na palcach prawej nogi. Niektórzy po osiągnięciu stanu ekstazy darli swoje szaty i zanosili się płaczem. Derwisze z Iraku w transie tarzali się po rozżarzonych węglach, zjadali je, przebijali sobie ramiona i policzki, ale nie pokazywała się ani kropla krwi.
Każdy krok, szczegół stroju oraz gesty wykonywane przez tancerzy mają znaczenie symboliczne. Rozpoczynające taniec zrzucenie czarnych płaszczy – wskazuje na uwolnienie się od spraw ziemskich. Przed i po ceremonii każdy derwisz składa współtowarzyszom ukłon – symbol szacunku, jakim należy obdarzać innych ludzi. Kierunek obrotów – zawsze w lewą stronę – to znak objęcia miłością wszystkich stworzeń. Najbardziej znaczący jest jednak sposób trzymania ramion i rąk. Skierowana w górę prawa dłoń jest otwarta ku niebu, ku miejscu przebywania Boga. Lewa dłoń zwrócona jest ku dołowi, gdzie żyje człowiek. W ten sposób w tańcu odzwierciedlona zostaje duchowa podróż człowieka od życia doczesnego do wiecznego.
Kapadocja
Opuszczamy teren muzeum i kontynuujemy podróż.
Wieczorem docieramy do Uchisar. Niebo pokryte jest różanymi refleksami,a to co widzimy, przerasta nasze wyobrażenia! Baśniowa kraina….
Kapadocja – miejsce wyjątkowe, prawdziwa perła Turcji, uważana za jeden z cudów natury. Kraina ta jest pełna unikalnych i zadziwiających krajobrazów. Około trzech milionów lat temu wybuch wulkanu całkowicie zmienił oblicze tej części obecnej Turcji. Działania sił natury na warstwy lawy spowodowały tworzenie niesamowitych form skalnych -kominy, wieże, kopce, grzyby, las wysokich na 40 m kamieni wyglądających jak góry, aleja księżycowa czy słynna czerwona.

Turyści z całego świata pozostają pod wrażeniem tych niezwykłych osobliwości natury.
Cała Kapadocja jest pochodzenia wulkanicznego, składa się z kompleksu jaskiń, tuneli, domostw, zbiorników wodnych, skalnych świątyń, które zachowały się do dnia dzisiejszego i są najstarszymi przykładami kunsztu architektonicznego oraz malarstwa religijnego w tym regionie.
Stożki, wydrążone jaskinie z otworami okiennymi przypominają mieszkania, prowadzą do nich drabinki, schodki, posiadają ganki,balkony, a nawet naturalne zielone ogrody.
Mieszkańcy przebywali tu aż do lat 50 XX w., niestety ze względów bezpieczeństwa opuścili zajmowane domostwa i przenieśli się w inne miejsca.
Zdjęcie TURCJA > Kapadocja > brak > Kapadocja **
Turcja 
W dolinie Goreme podziwiamy skalne klasztory i pustelnie, które zamieszkiwali mnisi.
Według zapisków, zespół liczył 365 klasztorów, a do dziś zachowało się30. Zdobiące je piękne freski ze śladami wpływów bizantyjskich,pochodzą z w. IX-XI. Dobre warunki mikroklimatyczne panujące w skalnych klasztorach oraz nieprzepuszczalność tufu pozwoliły na doskonałe  zachowanie barw malowideł przedstawiających przypowieści biblijne z Nowego Testamentu. Prawdziwymi arcydziełami są postacie Chrystusa Wszechmogącego, sceny Narodzenia, Chrztu, Ostatniej Wieczerzy, Wydania Chrystusa oraz Ukrzyżowania, a także postacie świętych.
W przeszłości wiele malowideł celowo zniszczono, głównie wydrapano oczy.
W Goreme degustujemy słynne kapadockie wina o niesamowitym bukiecie zapachowym, produkowane ze szczepów winogron dojrzewających w Kapadocji, wina, których nie kupi się w żadnym sklepie w innym miejscu na świecie.
  
Słynna skała Uchisar z niezliczoną ilością małych okien góruje nad odległym skalnym miastem. W oknach wydrążonych w dawnych skalnych domostwach gnieżdżą się dzisiaj gołębie.
Podziwiamy księżycowy krajobraz, będący tłem „Gwiezdnych wojen”, a w oddali góruje nad okolicą sprawca erupcji – wulkan Monte Argaeus (3917m n.p.m.).
Skalne miasta w okolicy Goreme zamieszkiwali do 1956 r. ludzie, ale ze względów bezpieczeństwa opuścili je.
W pojedynczych grzybach czy wieżach urządzono hotele, sklepiki, a obok cudów natury przyklejone są pojedyncze slumsy czyli budy, stragany,domy, ale też okazałe wille – jak to w Turcji.
Po 2 dniach zwiedzania skalnych wiosek, żegnamy tę osobliwą krainę;stożki, grzyby, zamki, kominy, lasy kamieni….i udajemy się w kierunku gór Taurus.
Wracamy do Alany…kilka dni odpoczynku i powrót do Polski.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz