środa, 3 stycznia 2018

Myra

Z wizytą u św. Mikołaja

Któż nie zna starszego Pana z siwą brodą, w czerwonym ubraniu, z wielkim worem na plecach?…każde dziecko z utęsknieniem go wyczekuje w nadziei, że przyniesie prezenty…kojarzy się z mroźną i śnieżną Laponią i to tam dzieci z całego świata ślą listy. Ale jest jeszcze inne miejsce, gdzie święty żył, to tereny dzisiejszej Turcji, kraina ciepła…
Podczas czwartego już wyjazdu do Turcji, bo kraj to rozległy, zaplanowałam odwiedziny w miejscu, gdzie działał św. Mikołaj, a także wyjazd do niezwykłej nekropolii -  Demre.
Upalny dzień, wyruszam z Kemer. Malownicza trasa wiedzie wzdłuż poszarpanego klifowego wybrzeża po lewej i skał po prawej. Odnoszę wrażenie, jakby to były tereny Chorwacji, ruch na drodze niewielki, czasem dostrzec można w małych zatoczkach odpoczywających lub rybaków czy, jak ktoś woli wędkarzy…jak zwą w Turcji – nie wiem.
Docieram do Myry, na parkingu komplet autokarów, a w miasteczku tłumy pielgrzymów i wszechobecne napisy rosyjskie – wszak to ważny święty i dla prawosławnych.
Upał. Jakoś to miejsce pielgrzymkowe nie pasuje do marketingowego grudniowego Pana…ale na głównym placu jest! właśnie w czerwonym kubraczku, z worem. Skąd on tutaj? ano, wiadomo, towar na sprzedaż, nawet postać, bo trudno to nazwać pomnikiem – odnowiona świeżą farbą…wszystko na sprzedaż.
Myra – w kościółku św. Mikołaja
 
Udaję się do kościółka, nad którym rozpięty jest wielki baldachim, ze względu na ochronę zabytku; tłumy zwiedzających i modlących się.
Do tego różnojęzyczne przekrzykiwania przewodników i już wiem, jestem w ważnym miejscu…a co zobaczę? tego nie wiem…Na szczęście nie trzymają mnie reżimy czasowe, odczekałam aż wycieczki zrealizują programy i dopiero wtedy mogłam obejrzeć piękne posadzki, zachowane freski, kolumny i sam grobowiec świętego za ogromną szybą, którą wg wierzeń należy dotknąć i oczywiście prosić św. Mikołaja o opiekę bądź zdrowie, ewentualnie zostawić karteczkę z podziękowaniami  i prośbami. Tu ustawia się kolejka, wśród modlących się panuje nastrój skupienia.
Myra – zachowane freski
  
Myra – grobowiec św. Mikołaja
 
Mnie najbardziej zainteresowały freski na kopulastym sklepieniu przedstawiające ostatnią wieczerzę, dość dobrze zachowane.
  
 
  

Demre – Myra 

Demre (antyczna Myra), miejsce ważne dla chrześcijan, uważa się bowiem, że tu właśnie św. Paweł po raz ostatni spotkał się z apostołami przed wyruszeniem do Rzymu po aresztowaniu w 60 r.n.e.
Akcentem architektonicznym jest kościół św. Mikołaja, zbudowany na planie bizantyjskim: trzy apsydy poprzedzone atrium i podwójnym narteksem, zdobione są freskami i posadzką z mozaikami. W kościółku znajduje się pusty grobowiec świętego, tu przybywają licznie pielgrzymi, a Myra stała się miejscem otoczonym czcią.
Biskupem właśnie tego miasta był w IV w.n.e. św. Mikołaj, to tu także zasłynął swą świętością i cudami. W roku 342 zmarł jako męczennik, podczas prześladowań za panowania Dioklecjana i został pochowany w kościele w Myrze. Wkrótce po jego śmierci rozeszła się wieść o cudownych uzdrowieniach, jakie miały miejsce u grobu męczennika, w ten sposób Myra stała się sanktuarium i celem pielgrzymek.
Kościół św. Mikołaja był wielokrotnie niszczony i odbudowywany, a także spustoszony przez wandali.
W roku 1087, handlarze włoscy przewieźli kości świętego do Bari /Włochy/. Jak głosi legenda, kiedy otwarto sarkofag ze szczątkami, unosił się silny zapach mirry, jaki wydzielały jego kości.
Istnieje również legenda mówiąca o tym, jak św. Mikołaj został patronem dzieci, roznoszącym co roku gwiazdkowe podarunki.
Została jeszcze zagadka Mikołaja z Laponii…ale o tym może kiedyś…
Z Myry udaję się na teren niezwykłej nekropolii.
Myra – grobowce skalne
 
Kilka kilometrów od Demre, wśród ruin, znajduje się unikalna nekropolia- szereg grobowców rozmieszczonych niereguralnie w ścianie urwiska.Skalne grobowce są świadectwem chwalebnej przeszłości, a pochodzą z epoki likijskiej. Należy wspomnieć, że w Likii istniał zwyczaj chowania zmarłych w miejscach wysoko położonych, ponieważ wierzono, że w ten sposób łatwiej dostaną się oni do nieba.
 
„Likijczycy wierzyli, że po śmierci ich dusza jest przenoszona do świata pozaziemskiego przez demona w postaci ptaka, dlatego swoje groby umieszczali często na szczytach wysokich klifów. Doprowadzili do perfekcji budowanie grobów: złożonych z filarów, budowanych przede wszystkim dla licyjskich elit, sarkofagów, przeznaczonych dla mniej zamożnych ludzi i powstawały głównie w czasach romańskich, i najsłynniejszych – grobów wykutych w skałach, najczęściej przypominających domy. Wszystkie groby miały rozmaite płaskorzeźby, na których były przedstawiane głównie sceny z ceremonii pogrzebu” – cyt.Wikipedia.
Tutejsze grobowce pochodzą z okresu od VI do IIIw p.n.e., budowane osobno lub wykuwane w skalnej ścianie, bogato zdobione, z belkami lub filarami, niektóre fasady mają płaskie lub spadziste dachy.
W pobliżu nekropolii znajduje się teatr grecko-rzymski, z widownią opartą o wzgórze. Na murach okalających scenę widoczne są płaskorzeźby,fryzy i maski.
Myra – teatr
 
Przyznam, że miejsce robi wrażenie…
I oczywiście, jak to w Turcji: świeży sok z pomarańczy, lody, etc, sklepy z pamiątkami, oczywiście ikony świętego.
Zmęczona upałem, żegnam to niesamowite miejsce i udaję się dalej, do Kekovy, gdzie na pokładzie niewielkiego stateczku odpoczywam i podziwiam ruiny zatopionego miasta.
Kekova – zatopione miasto /erupcja wulkanu/
 
A jeśli dodam, że stateczek przystanął w jednej z malowniczych zatoczek, aby pasażerowie mogli wskoczyć do wody….i do tego nawet ci, którzy nie umieją pływać dostali specjalne piankowe obręcze…to może Was zachęcę do takiej wyprawy…mogłabym jeszcze wspomnieć o obfitości jadła i napitku, ale zbaczam z tematu – miało być o św. Mikołaju, który żył w cudnej krainie blisko M. Śródziemnego; a jaki ma związek z Laponią? sama nie wiem…takie wspomnienia z wakacji…
M-o-z-a-i-ka…wakacyjana; bo jak skleić wątek sań, śniegu, choinki? z upałem?…ważne, że święty kocha wszystkie dzieci i wg ich wiary i obyczajów obdarzy podarkami…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz